Historia Adama Motyla-Szarego opowiadana przez syna Mariana
Tłumaczenie na polski język wspaniale poprawione przez Ewę Suchorzewską.
Naples, Florida 31 marzec 2016 r.
Piszę, bo moje dzieci mnie o to poprosiły. Muszę opisać historię życia mojego ojca.
Mają rację: ojciec miał ciekawe życie i jego historia umknie naszej pamięci, jeśli jej natychmiast nie przeniosę na papier. Trudne życie, życie czasami naprawdę straszne, nędzne i przerażające, ale on przeżył, nie poddał się i wychował dwóch synów, którzy trafili do Ameryki i mieli własne rodziny w Nowej Anglii. Podobno przekleństwo chińskie mówi: “Żebyś miał ciekawe życie…” Tak, mój tata na pewno miał ciekawe życie.
Chcę, aby moje wnuczęta usłyszały tę historię i dowiedziały się, jak ich pradziadek przetrwał dwie wojny światowe i kilka mniejszych na Bliskim Wschodzie. Jak to wyjechał z małego miasteczka koło Warszawy i znalazł się w małym mieście niedaleko Tel Awiwu, po długim objeździe przez Syberię, Moskwę i Berlin.
A kim ja jestem? W tym roku skończę 70 lat. Kiedyś mieszkałem w Polsce, we Francji i w Izraelu, a ostatnie 45 lat spędziłem w Stanach Zjednoczonych. Kocham wszystkie te kraje i mam z każdego z nich wspaniałe wspomnienia. Uwielbiam języki. Mówię, czytam i piszę siedmioma z nich: amerykańskim, francuskim i polskim – płynnie; hiszpańskim i hebrajskim – nie źle; rosyjskim i włoskim – wystarczająco, by kupić chleb w Moskwie czy Rzymie lub czytać książki dla dzieci. Spędziłem 40 lat w Massachusetts, ale nie urodziłem się w Stanach i angielski nie jest moim językiem ojczystym, nie uczyłem się jego będąc małym dzieckiem. Piszę o tym na wstępie, by wyjaśnić moim amerykańskim rodakom, że niektóre wyrażenia czy zwroty w wersji angielskiej mogą brzmieć “trochę dziwnie”. Najlepszy kurs pisania przeszedłem w latach osiemdziesiątych w “US Air Force Pen & Quill” (Pióro i piórko), gdy zasiliłem szeregi Civil Air Patrol, przyjmując obowiązki kapitana, pilota i instruktora. Mam nadzieję, że to trochę pomogło.
Polskę opuściliśmy w 1957 r., wyjeżdżając z Łodzi w świat nieznany, ale obiecujący przyszłość spokojną i bezpieczną…
Historia, którą tu opowiadam jest oparta głównie na wspomnieniach moich rodziców przekazywanych mi, gdy razem mieszkaliśmy, aż do 1966 r. Potem, gdy ich odwiedzałem przyjeżdżając z Francji czy z Nowej Anglii, koło Bostonu, chłonąłem każdy szczegół nowego opowiadania czy tajemnicy, o których mój ojciec nie chciał rozmawiać, gdy byłem dzieckiem – były to zbyt bolesne wspomnienia. Starał się ich nie pamiętać, a co dopiero mówić na ten temat. Przeanalizowałem wiele oficjalnych dokumentów, które odziedziczyłem po moich rodzicach i jestem pewien, że miejsca i daty, o których będę pisał, są dokładne. Oczywiście, że niektóre z tych informacji mają przede wszystkim ogromny potencjał emocjonalny. A więc proszę nie traktować moich zapisków jak faktów historycznych. Bardzo proszę o poprawę błędów i uzupełnienie faktów – by ten esej był doskonalszym i bardziej zrozumiałym dla moich wnucząt, rodziny w Polsce i Stanach oraz przyjaciół na całym świecie.
Muszę podziękować stronie Wikipedia [po https://en.wikipedia.org/] i stronie Wirtualny Sztetl [po www.sztetl.org.pl/en/] za informacje używane i potwierdzone w tym eseju. Wszędzie tam, gdzie używam źródeł internetowych powołuję się na nie.
Recent Comments